![]() |
promarkery |
Kot radzi aby zbudować własną gamę kolorów, która pozwoli uniknąć wpadki posiadania markerów, których nigdy nie użyjemy. Sama popełniłam ten błąd kiedy pierwszy raz kupiłam kilka sztuk, które zupełnie do siebie nie pasowały. Wybierałam je będąc pod wpływem dzikiego szału jaki zawsze mnie ogarnia po wejściu do sklepu plastycznego. Bez przemyślenia brałam kolory, które mi się po prostu podobały bez wiary w to, że w ogóle je kiedyś użyje. Dlatego ważne jest to, aby wybrać je świadomie. Dzięki temu sprawimy sobie wielką radość z ich użytkowania bez straty pieniędzy. W kilku krokach pokażę Wam jak zacząć swoją przygodę oraz zdradzę od czego sama zaczęłam.
Jeśli jesteśmy leniwcami to firmy np. Winsor&Newton zajmujące się produkcją markerów oferują nam różnego rodzaju zestawy kompletujące odpowiednią gamę kolorów. Musimy tylko podjąć decyzję jaką opcje chcemy kupić. Mamy wiele możliwości tonalnych - od neonowych, żywych kolorów poprzez stonowane barwy, ich metaliczne czy pastelowe wersje oraz zestawy szarości czy odpowiednio wyselekcjonowane odcienie skóry. Najczęściej są one pakowane po sześć lub dwanaście sztuk a to naprawdę świat i ludzie! Istnieją też większe zestawy zawierające dwadzieścia cztery markery. Kot całym serduszkiem poleca takie rozwiązanie ponieważ Wasze rysunki będą zachowane w ładnej gamie kolorystycznej ( szczególnie jeżeli zdecydujecie się np. na opcję z odcieniami szarości, które bardzo polecam ). Oswoicie się z działaniem promarkerów i zobaczycie jak oddziałują na siebie zbliżone kolory.
![]() |
zestaw " neutral tones" |
Jeśli jednak chcemy wybrać po swojemu to śmiało! Od czego zacząć? Najlepiej od zastanowienia się co chcemy w większości rysować. Kiedy odpowiemy sobie na to pytanie to połowa sukcesu za nami. Jeśli chcecie iść bardziej w ludzi - to najlepiej zaopatrzyć się w jasne pastelowe odcienie skóry. Jeśli planujecie poświęcić się rysowaniu zwierząt - to proponuje zdecydować się bardziej na brązy, szarości i żółcie. Natomiast kiedy Waszym celem są modowe szkice lub doodle to śmiało możecie eksperymentować bo w takich przypadkach każdy kolor się sprawdzi.
Czasami bywa też tak, że dostaniemy od kogoś markery. W kolejnych postach zdradzę jak należy wyjść z opresji kiedy posiadamy kolory, które nam się nie podobają lub nie mamy na nie żadnego pomysłu :)
Kot swoją przygodę z promarkerami zaczął od zakupienia czterech kolorów wybranych do portretów czyli w odcieniach skóry. (Almond, Putty, Dusky Pink, Blush) Do tego dołączyłam kilka odcieni szarości (Cool Grey 1 i 3, Storm Cloud*) oraz kolory na przełamanie czyli coś z różu jak Pink Pearl* i Wild Orchid* oraz niebieski Pebble Blue*. W swojej początkowej kolekcji posiadałam jeszcze Plum, Turquoise, Lavender ,True Blue i Carmine (to kolory, które zostały zakupione we wcześniej wspomnianym szale zakupów).
Kolory oznaczone gwiazdką to markery z limitowanej edycji, które odkupiłam od znajomej posiadającej jakiś większy zestaw. Postaram się znaleźć jakiś ogólnodostępny zamiennik, którego nazwę podam w komentarzu. Gwiazdki są też uwzględnione w próbniku poniżej.
Myślę że istotną informacją jest to, że na początek nie musicie kupować całej garści markerów. Kilka podstawowych w zupełności wystarczy na rozeznanie się z tematem. Każdy kolor daje dużo możliwości tonalnych. W zależności od ilości warstw możemy budować wiele odcieni za pomocą np. dwóch markerów. Ważny jest też temat papieru ale o tym zrobię oddzielny post.
Jednak ostrzegam - jeśli spodoba Wam się praca tymi cudeńkami to kolekcja kolorów jaką posiadacie rozrośnie się w bardzo szybkim tempie! Kot w swojej bazie aktualnie posiada około 40 kolorów.
Wszystko dzieje się za sprawą nietoksycznego tuszu na bazie alkoholu, który sprawia, że barwy są nasycone i trwałe.
Ważne w wyborze promarkerów jest odpowiednie odniesie się do próbnika (swatcha czy colour charta). Proszę Was zwróćcie uwagę na to, czy dostajecie profesjonalnie wydrukowany próbnik czy jakąś rozmemłaną kartkę wyciągniętą z drukarki. W sklepach plastycznych powinniście dostać też bez problemu wersję z kolorami naniesionymi bezpośrednio na papier. Dzięki temu sprawdzicie jak wyglądają barwy po wyschnięciu. Zawsze możecie też poprosić o jakiś tester aby samemu zweryfikować kolor na kartce. Pamiętajcie jednak, że pierwsza warstwa zawsze będzie dużo bardziej intensywniejsza niż jej wersja kiedy odczekacie kilka minut. Dlatego też nigdy się nie spieszcie. Najlepiej jeżeli na spokojnie zestawicie sobie obydwa swatche. (Śmiało możecie się też dopytać, czy malowane na kartce kolory są świeże czy też odleżały już swoje).
![]() |
realny wystchnięty próbnik vs druk |
Dzięki temu unikniecie rozczarowania, że kolor nie wygląda tak jak powinien.Jeśli kupujecie produkty w sklepach online, to na wielu stronach możecie znaleźć zdjęcia próbek kolorów robionych przez różnych artystów. Pamiętajcie jednak o tym, że każdy ekran na którym wyświetlacie obrazy może być inaczej skonfigurowany. Przez to mogą być mniejsze lub większe różnice w odbiorze kolorów. (Przypominam też, że nie wszystkie zdjęcia jakie znajdzie w internecie to skany. Część z nich to fotografie robione w różnych częściach dnia a jak wiadomo, światło wpływa na postrzeganie barw).
Kierując się jednak zbliżonymi odcieniami na próbnikach gwarantuję Wam, że będzie zadowoleni. Aby ułatwić wszystkim zakupy online W&N posiada w swojej kolekcji próbniki kolorów, które poprzez specjalną technikę tworzenia na większości wyświetlaczy pokazują realną barwę promarkera. Dzięki temu jest dużo większa szansa na to, że otrzymacie upatrzony odcień.
![]() |
coral (R937) carmine (R156) |
W przypadku tych dwóch kolorów - mogę potwierdzić, że na moim ekranie zgodność odcieni do tych co mam na kartce jest prawie stuprocentowa. Oczywiście wiadomo, że jeśli użyjemy promarkera na zwykłej kartce lub papierze o zwiększonej gramaturze to kolor ten wsiąknie i nie będzie aż tak intensywny.
Poniżej macie moje swatche z kolorów, które posiadam. Zdjęcie jest zrobione w pochmurny dzień aby zwrócić Wam uwagę na różnice pomiędzy próbnikami. Jednak po nazwach, które wypisałam z boku możecie znaleźć sobie ich realne odcienie. Jak tylko zdobędę skan próbnika zapełnionego wszystkimi kolorami to obiecuję go wstawić.
Jeśli jednak w Waszym zestawie (gotowcu lub złożonym samemu) pojawi się marker z tak zwanego przypadku (bo był ładny, bo prosił aby go kupić, bo mi się podobał), którego nie będziecie używać (bo nie macie za bardzo pomysłu z czym go zestawić) ,to pomyślcie o zakupie koloru który na próbniku znajduje się gdzieś w pobliżu - wtedy problem się rozwiąże. Patrząc na posiadane przez Kota kolory wyraźnie widać, że mało który kolor występuje zupełnie solo.
Kiedy kupiliście już promarkery i nie jesteście zadowoleni ze swojej decyzji to się nie martwcie. Moje też musiały swoje odleżeć w szafce zanim się do nich przekonałam :) Kiedy zupełnie nieświadoma zaczęłam mazać nimi w szkicowniku na fakturowanych kartkach skutecznie się do nich zraziłam.. jednak kiedy podjęłam kolejną próbę to wyszło na moje i się zakochałam w pracy markerami. Stworzyłam też kilka autorskich technik, które zaprezentuje Wam na tym blogu. Najważniejsze jest to aby się nie poddawać i w żadnym wypadku nie rezygnować. Promarkery wymagają czasu i cierpliwości a wiele rysunków leci do kosza. Dlatego kot sugeruje aby pierwsze szkice robić na mniejszych formatach.
O budowie i kształtach końcówek napiszę następnym razem. Obiecuję zrobić Wam też zestawienie jaki papier sprawdza się przy używaniu tych produktów.
Mam nadzieję, że chociaż odrobinę rozjaśniłam Wam sytuację z doborem swoich pierwszych markerów. Dajcie znać w komentarzach czy macie już jakieś kolory czy dopiero zamierzanie je kupić. Jeżeli macie jakieś pytania, sugestie, wątpliwości itp - śmiało piszcie. Kot jak nie śpi i nie rysuje to pilnuje internetów więc odpowiedzi powinny się pojawiać w miarę szybko.
Ważne info - post pisany był z myślą o PROMARKERACH, jednak wskazówki możecie stosować też przy wyborze innych produktów z tej kategorii. W ofercie Winsor&Newton dostępne są brushmarker oraz pigmentmarker o których zrobię oddzielny post <3
zajebisty post :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś kocie i umiesz ugasić w zdrowy sposób to zachłyśnięcie się w sklepie plastycznym. Każdym chyba kto się tam znajdzie ma ochotę kupic wszystko <3
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tego bloga
OdpowiedzUsuńFajnie, że założyłaś bloga i przekazujesz swoją wiedzę dalej!
OdpowiedzUsuńZapraszam do wyzwanie artystycznego: ilustracja mody! Start jutro ;) Szczegóły tutaj: jak coś to wyzwanie rusza jutro, wszystkie info tutaj: http://www.littlecupofart.pl/2017/03/wyzwanieilustracjamody.html ZAPRASZAM <3
Mam dokładnie tak samo w sklepie sportowym. Biorę wszystko co mogę ubrać na rower czy w góry, ale potem nie mogę niczego dopasować kolorystycznie. Taka moja słabość. Kiedyś bardzo dużo rysowałam, ale od kilku miesięcy mój blok jest pusty. Przestawiłam się na zdjęcia.. moze wrócę do rysowania..te markery to prawdziwe cuda!
OdpowiedzUsuńKiedyś sporo czytałam na temat promarkerów, ale jestem osobą, którą interesuje prawie wszystko haha! I wiem, że pewnie po kilku dniach przestałabym ich używać, a niestety trochę kosztują. Dobrze rozumiem twój ,,dziki szał'' w tym sklepie, bo sama mam tak w drogeriach :p
OdpowiedzUsuńświetne porady, na pewno mi bardzo pomogą, akurat wybieram się niedługo po klika rzeczy :)
OdpowiedzUsuńhttp://wooho11.blogspot.com/ - Zapraszam na nowy wpis <3
ja mam kupione odcienie tan, blush, umber, warm grey i satin. Niedawno kupione, ale świetnie się sprawdzaja.
OdpowiedzUsuń